Dzięki dużej pracy włożonej przez jego producentkę, panią Dżennetę Bogdanonwicz i jej rodzinę, dzięki wsparciu promocyjnym kampanii Trzy Znaki Smaku o tej doskonałej tatarskiej potrawie usłyszała już cała Polska i kawałek świata.
Pierekaczewnik GTS jest chyba najbardziej rozpoznawalną potrawą w tatarskiej kuchni?
Zdecydowanie! I wciąż budzi ogromne zainteresowanie, bez przerwy jestem zapraszana na prelekcje, pokazy. Do Kruszynian przyjeżdżają też dziennikarze i to nie tylko z Polski, ciągle coś się dzieje!
Zdaje się, że potrawa dość często gości także w telewizji.
Dokładnie tak! Nie dalej jak wczoraj byli u mnie dziennikarze z jednej ze stacji telewizyjnych, przygotowują materiał nie tylko o pierekaczewniku, ale i o naszej miejscowości, o polskich Tatarach – jednym słowem, nasz wyrób będzie pokazany na szerokim tle kulturowym. Już we wrześniu zapraszam Państwa przed telewizory!
Zdaje się, że nie ma Pani wielkiej konkurencji, jeśli chodzi o wyrób Pierekaczewnik GTS?
Jestem jedyną certyfikowaną producentką, ale nie jedyną osobą, która umie go robić. Z resztą przyjeżdżają do mnie na „douczki” kucharze i ja im przekazuję tę umiejętność. Wszędzie gdzie mogę, mówię o naszym produkcie, o certyfikacji i o ochronie. Moje założenie było takie, żeby nie tylko zarobić, ale i poprzez nasz produkt promować Tatarów, Podlasie, Polskę. Gdy jadę z wizytą za granicę – a miałam pokazy robienia pierekaczewnik GTS np. w Izraelu – to jestem odbierana przede wszystkim jako gość z Polski.
Czy sprzedaje Pani wasz wyrób do sklepów?
Nie, zapraszam do nas, do Kruszynian. Jeśli ktoś przyjedzie tutaj, to widzi potrawę w całym jej kontekście, w miejscu, z którego ona pochodzi. A to jest dla mnie bardzo ważne.
A poza tym – gość zje u mnie, zatrzyma się u sąsiada, zakupy zrobi u drugiego. Z sukcesu pierekaczewnika korzysta cała wioska.
źródło: Trzy Znaki Smaku