Poniedziałek 7 września był dla europejskiego rolnictwa dniem szczególnym. Do Brukseli przyjechało ponad 7 tysięcy rolników, głównie producentów mleka i wieprzowiny, aby domagać się interwencji na rynku w celu podniesienia cen. Oprócz samych protestujących na ulicach belgijskiej stolicy pojawiło się także prawie 1,5 tysiąca ciągników, które całkowicie sparaliżowały główne arterie miasta.
Pretekstem do tych działań, było odbywające się tego dnia w Brukseli spotkanie ministrów rolnictwa 28 krajów, którzy podczas narady uzgodnić mieli kryteria wsparcia dla rolnictwa w obliczu obecnego kryzysu na rynku, wywołanego takimi czynnikami jak rosyjskie embargo, mały popyt, czy susza, która dotknęła tego lata wielu rolników.
W proteście nie mogło zabraknąć także polskiego akcentu, który stanowiła delegacja Zarządu Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka z Leszkiem Hądzlikiem, Krzysztofem Banachem i Sylwestrem Mierzejewskim – prezydentami PFHBiPM na czele. Oprócz nich na placu Schumana, gdzie zebrali się protestujący, obecne były blisko 300 osobowe grupy polskich rolników z regionalnych związków hodowców, które aktywnie wspierały protest, co zostało zauważone i docenione przez władze EMB (Europejska Rada Mleka) – jednego z głównych organizatorów protestu. Na placu Schumana pojawili się także przedstawiciele polskich mleczarni, m.in. z OSM w Olecku, SM Spomlek w Radzyniu Podlaskim (oddz. Elbląg), OSM Maluta w Nowym Dworze Gdańskim, SM Grajewo oraz SM Gostyń.
Zaznaczyć tu trzeba, że PFHBiPM w imieniu polskich hodowców i producentów mleka przedstawiła ministrom rolnictwa UE swoje postulaty, z których główne brzmią następująco:
1. Żądamy wprowadzenia rekompensat pieniężnych za utracone plony i utratę bazy paszowej w żywieniu bydła mlecznego w wyniku suszy glebowej;
2. Przesunięcia pieniędzy z kar mlecznych na odbudowę potencjału produkcyjnego i interwencję na rynku mleka;
Powyższe działania powinny doprowadzić do wzrostu cen mleka w skupie, które znajdują się na bardzo niskim, niekiedy drastycznym poziomie.
Po pierwsze, zostali oni zmuszeni do zapłacenia kar za nadprodukcję, mimo, że Unia Europejska odeszła od limitowania produkcji mleka. Kary są dla nich bardzo dużym obciążeniem, które nie pozwala im w pełni konkurować z producentami mleka na światowych rynkach.
Po drugie, swoje piętno na produkcji mleka odcisnęła niespotykana w ostatnich latach w Polsce susza glebowa. Uprawy kukurydzy na kiszonkę, która jest podstawą żywienia bydła mlecznego zostały przerzedzone, a spodziewane plony będą bardzo niskie. Dotyczy to m.in. mlecznych rejonów Polski czyli Mazowsza i Podlasia, gdzie produkcja mleka jest największa.
Po trzecie, podmioty skupujące i producenci mleka ciągle borykają się z kłopotami, które wynikły z utrzymującego się już ponad rok rosyjskiego embarga na produkty mleczne. Utrata tego rynku powiększyła podaż produktów mlecznych na rynkach polskim i europejskim, a producenci nie doczekali się żadnych rekompensat.
Protest w Brukseli był jednym z największych protestów rolniczych w ostatnich latach jakie odbyły się w Unii Europejskiej. Niestety jego przebieg nie należał do spokojnych, wobec protestujących belgijska policja użyła armatek wodnych i gazu łzawiącego.
Zobacz również:
źródło: PFHBiPM