Nie ma porozumienia z rządem, ale jak mówi Sławomir Izdebski jest "światełko w tunelu", częściowo zostały załatwione postulaty. Cześć rolników zostaje na noc przed kancelarią premiera.
– W tej chwili wysyłamy chłopaków do swoich domów, żeby do namiotów przywieźli jakieś tam materace, jutro przywiozą koledzy jakieś owoce, ziemiaki, żeby poczęstować warszawiaków, być może marchewkę bądź warzywa tak, żeby warszawiacy zrozumieli, że najwyższy czas spożywać polską zdrową żywnosć, a nie kupować w super i hipermarketach zachodni chłam, chemie, która powoduje chociażby to, że żyjemy coraz krócej – mówił Izdebski.
Około godziny 18 pod kancelarią premiera była grupa ok. 150 rolników.