Leśnicy, łowczy, przedstawiciele rolników i służb weterynaryjnych spotkali się w piątek 13 lutego br. w urzędzie marszałkowskim na zaproszenie marszałka Mieczysława Baszko. Tematem wiodącym był odstrzał dzików w województwie podlaskim.
Natura to nie matematyka, każda poważna ingerencja w przyrodę i populacje gatunku może przynieść zupełnie nieoczekiwane efekty – to stwierdzenie przewijało się przez całe spotkanie. Zgodzili się z nim zarówno przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, Powiatowego Lekarza Weterynarii, parków narodowych, jak i Polskiego Związku Łowieckiego.
Drastyczne ograniczenie liczby dzików w woj. podlaskim, a nawet ich depopulacja – to wniosek i pomysł ministra Marka Sawickiego, zaprezentowany w Białymstoku podczas spotkania z podlaskimi rolnikami w na początku lutego br. Zarząd Województwa podtrzymał tę inicjatywę rozpoczynając prace konsultacyjne nad projektem uchwały mającej na celu zmniejszenie liczby dzików w województwie.
– Taki był nasz zamysł, aby ten temat mocno nagłośnić, poruszyć cały kraj – zdradził na spotkaniu marszałek Mieczysław Baszko. – Nie mamy zamiaru całkowicie likwidować dzików w województwie, bo jest to niemożliwe. Chcielibyśmy w ten sposób nagłośnić problemy związane z wirusem ASF. Nie można bowiem z tym zostawiać ani rolników, ani leśników, ani myśliwych. Nie można też całej odpowiedzialności zrzucać na sejmik. My możemy podjąć uchwałę, ale skąd na to pieniądze? – pytał retorycznie marszałek Baszko.
Zgromadzeni w urzędzie marszałkowskim stwierdzili zgodnie, że w związku ze zwiększonym areałem zasiewu kukurydzy w województwie podlaskim i wprowadzonym rozporządzeniu o zakazie dokarmiania dzików – ilość tych zwierząt w ostatnich latach w niektórych rejonach województwa znacznie się zwiększyła.
– To błąd ministra, który wstrzymując karmienie, zaprosił dziki do chłopskiego stołu- podsumował Stanisław Rogalski z Podlaskiej Izby Rolniczej. – Nic więc dziwnego, że przy niskich odszkodowaniach za szkody, chłopi nie wytrzymali i doszło do buntu.
– Są jednak takie miejsca, w których tego dzika nie ma, albo jest ich bardzo niewiele – mówił szef białostockiego okręgu łowieckiego Jarosław Żukowski. – Dlatego też niezbędne jest, aby porządnie zinwentaryzować stan pogłowia dzików w województwie – apelował szef Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku Ryszard Ziemblicki. – Już niedługo wspólnie z kołami łowieckimi rozpoczynamy coroczną inwentaryzację, z końcem marca będziemy mieli pełne dane i wówczas możemy usiąść do rozmów. Teraz jest zdecydowanie za wcześnie.
O wstrzymanie prac nad uchwałą o ograniczeniu populacji dzika w Podlaskiem prosili też przedstawiciele powiatowego lekarza weterynarii, łowczy z Suwałk i Łomży, a także przedstawiciele parków narodowych.
– Dobrze jednak, aby do tych inwentaryzacji dołączyli się rolnicy – namawiał dyrektor Ziemblicki. – Jeśli wspólnie policzymy dziki, nie będzie potem nieporozumień.
– Dziękuję za wszystkie uwagi, po to są właśnie spotkania konsultacyjne, aby wspólnie pracować nad problemem – mówił prowadzący spotkanie Członek Zarządu Województwa Podlaskiego Jerzy Leszczyński. – Na pewno jednak nie będziemy bezczynnie czekać i jako Zarząd Województwa przygotujemy pismo do Ministra Środowiska z prośbą o wskazanie źródeł finansowania i środków niezbędnych na odszkodowania dla rolników i zabezpieczenie ich gospodarstw przed ASF; wypłatę rekompensat za odstrzał dzika dla łowczych, ale także zakup niezbędnych dla kół łowieckich chłodni – zapowiedział Jerzy Leszczyński.